MacBook Pro w historii marketingowca konieczność czy przesada?

Zastanawialiście się po co wydać 6500 zł na MacBooka Pro skoro jest dziesiątki innych firm a nawet i setki modeli innych notebooków, ultrabooków i tabletów?

Postaram się odpowiedzieć na to pytanie. Dziś niektórzy piszą i nakręcają filmy o tym, że czas świetności Apple i ich produktów odszedł do lamusa, codziennie widzimy reklamy, które pokazują, że na rynku jest wiele tańszych produktów o podobnych parametrach i można kupić je za połowę ceny. Czy kiedyś próbowaliście zgrać film z iPhone na Windowsa? Jest to oczywiście możliwe ale filmy nakręcone smartfonem musicie konwertować do formatu MPEG ponieważ HDR nie jest odtwarzany a samo skopiowanie wcale nie jest prostym zadaniem. Oczywiście w produktach Apple jest to zadanie o wiele bardziej ułatwione i prostsze jak wszystko, no ale taka inwestycja to by była przesada. Do czego ma służyć MacBook?

Po pierwsze to prestiż. Każdy szanujący się biznesman powinien móc się prezentować swoim klientom, a marka Apple dalej jest tego wyznacznikiem, a w niektórych krajach, jak Anglia, iPhone jest w zasięgu wypłaty dostawcy pizzy i jest to dla nich coś normalnego. Więc posiadanie telefonu i komputera z niskiej lub średniej półki świadczy źle o nas samych. To tak jakby oferować swoje usługi na kilka tysięcy złotych i przyjechać ponad 20 letnim Fiat Cinquecento. Kto nas weźmie poważnie.

Drugą kwestią jest czas pracy na baterii. Dzisiejszy marketingowiec nie musi siedzieć w domu, może być w dowolnym miejscu na świecie, gdzie będzie miał odpowiednio szybki internet i nie będzie musiał martwić się gdzie jest jego ładowarka po godzinie pracy. Nawet w nowych laptopach nie spotkałem się z czasem pracy powyżej 2h, a jeżeli chodzi o ultrabooku ich cena jest porównywalna z ceną MacBooka i zaczyna się od 4 tyś złotych w górę więc wcale tak dużo nie przepłacamy.

Trzecia kwestia to system operacyjny. Windows może i nie jest zły, ponieważ pamiętam czasy gdy każde uruchomienie komputera było jedną wielką niewiadomą ale na Mac OS X pracuje się o wiele lepiej jeżeli chodzi o sam system jak i inne programy choć wydajność przy obróbce wideo pozostawia wiele do życzenia i gdyby to były bardzo dużej rozdzielności filmy do montowania na pewno chyliłbym czoła komputerowi z Windowsem i wydajną kartą graficzną, ale na potrzeby promocji produktów jest on zupełnie wystarczający.

Po czwarte warto zmienić przyzwyczajenia i wytężyć nasz mózg od większego myślenia. Niektóre rzeczy w produktach Apple są bardziej intuicyjne i jest nam ciężko się połapać jak po przesiadce z Androida na iOS, ale ta zmiana była tak samo dobra jak porzucenie Windowsa na korzyść MacOSX.

Także wiemy już, że czasami warto iść pod prąd i porzucić opinię, po to aby pracowało się nam lepiej, wydajniej i efektywniej, a oto głównie chodzi, a czy będzie tak na stałe to zobaczymy.